-Kochanie, zrobiłeś mi tą obiecaną herbatę? Pamiętałeś o cytrynie? - pytam po wiekach oczekiwania.
-Oczywiście, już niosę- powiedział z przekąsem R i postawił mi ją tuż przed nosem. - Próbowałem, jest ohydna. Będzie ci smakować. - dodał z uśmiechem.
O mnie. O nim. O nas.
Komediodramat pisany przez życie.
środa, 11 lipca 2012
wtorek, 5 czerwca 2012
Na początku...
Na początku była Ona. Niezbyt rozważna, trochę drażliwa, czasem zbyt naiwna. Błądziła tam i ówdzie, powłócząc nogami, żyjąc z dnia na dzień i zmierzając donikąd.
Wtedy pojawił się On. Niepoprawny optymista. Idiotycznie niepoważny, beznadziejnie infantylny i do tego bezczelny. Wspaniały.
Odtąd idą wspólnie, przez krętą drogę życia, doświadczając absurdów egzystencji i ludzkiej głupoty. No i miłości. Tej wspaniałej, jednej jedynej, którą pamięta się całe życie.
Gdzie zaczęła się ta wędrówka i dokąd ich zawiodła? Cóż... to długa historia.
Dziś to nadal para tych samych dzieciaków, może nieco wyrośniętych już, trochę dojrzalszych. A minęło już siedem lat. Siedem, długich lat.
Trochę o miłości, trochę o prozie życia, kłopotach, wpadkach, wzlotach i upadkach. Witam wszystkich serdecznie i zapraszam do Martynkowego świata, w którym będziecie mogli doświadczyć wypaczonej psychiki autorki i z ulgą stwierdzić, że jednak jesteście całkiem normalni :)
Wtedy pojawił się On. Niepoprawny optymista. Idiotycznie niepoważny, beznadziejnie infantylny i do tego bezczelny. Wspaniały.
Odtąd idą wspólnie, przez krętą drogę życia, doświadczając absurdów egzystencji i ludzkiej głupoty. No i miłości. Tej wspaniałej, jednej jedynej, którą pamięta się całe życie.
Gdzie zaczęła się ta wędrówka i dokąd ich zawiodła? Cóż... to długa historia.
Dziś to nadal para tych samych dzieciaków, może nieco wyrośniętych już, trochę dojrzalszych. A minęło już siedem lat. Siedem, długich lat.
Trochę o miłości, trochę o prozie życia, kłopotach, wpadkach, wzlotach i upadkach. Witam wszystkich serdecznie i zapraszam do Martynkowego świata, w którym będziecie mogli doświadczyć wypaczonej psychiki autorki i z ulgą stwierdzić, że jednak jesteście całkiem normalni :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)