wtorek, 5 czerwca 2012

Na początku...

Na początku była Ona. Niezbyt rozważna, trochę drażliwa, czasem zbyt naiwna. Błądziła tam i ówdzie, powłócząc nogami, żyjąc z dnia na dzień i zmierzając donikąd.
Wtedy pojawił się On. Niepoprawny optymista. Idiotycznie niepoważny, beznadziejnie infantylny i do tego  bezczelny. Wspaniały.
Odtąd idą wspólnie, przez krętą drogę życia, doświadczając absurdów egzystencji i ludzkiej głupoty. No i miłości. Tej wspaniałej, jednej jedynej, którą pamięta się całe życie.
Gdzie zaczęła się ta wędrówka i dokąd ich zawiodła? Cóż... to długa historia.
Dziś to nadal para tych samych dzieciaków, może nieco wyrośniętych już, trochę dojrzalszych. A minęło już siedem lat. Siedem, długich lat.

Trochę o miłości, trochę o prozie życia, kłopotach, wpadkach, wzlotach i upadkach. Witam wszystkich serdecznie i zapraszam do Martynkowego świata, w którym będziecie mogli doświadczyć wypaczonej psychiki autorki i z ulgą stwierdzić, że jednak jesteście całkiem normalni :)